Historia treningu interpersonalnego
Historia treningu interpersonalnego w Polsce sięga początków lat siedemdziesiątych. Pewną ciekawostką jest fakt, że nazwa „trening interpersonalny” powstała wcześniej niż uformował się model edukacyjno-rozwojowego doświadczenia grupowego znany dzisiaj pod tą nazwą. Określenie „trening interpersonalny” utworzył Jerzy Mellibruda w w 1969r. na użytek opisu metodyki szkolenia psychoterapeutów i socjoterapeutów w ramach polsko-amerykańskiego programu dla młodzieży z zaburzeniami emocjonalnymi oraz nadając tytuł rozpoczętej wówczas pracy doktorskiej na ten temat: „Zastosowanie grupowego treningu interpersonalnego do szkolenia psychologów”. Jak mówi autor „nowa nazwa się przyjęła i przez szereg lat trening interpersonalny był wspólną nazwą dla różnych odmian treningów grupowych”. Wspomniana metodyka szkolenia była efektem fascynacji ideami treningowymi zza oceanu i została opracowana w oparciu o własne doświadczenia pracy terapeutycznej z grupą oraz pozyskanych z lektury amerykańskich książek procedur różnego rodzaju treningów. Wiodącymi postaciami eksperymentu tworzenia treningu grupowego i ojcami wyrosłego na bazie tego doświadczenia ruchu trenerskiego, byli Jerzy Mellibruda i Kazimierz Jankowski. Ich kilkuletnie doświadczenia w opisanym programie oraz pobyt w Stanach Zjednoczonych, umożliwiający obserwację i nabycie praktycznych doświadczeń, stały się impulsem powołania w Warszawie dwóch innowacyjnych publicznych (innych niż publiczne nie było – takie czasy) placówek terapeutycznych: Ośrodka Terapii Rodzin Synapsis , założonego przez Kazimierza Jankowskiego i Ośrodka Terapii i Rozwoju Osobowości (OTiRO) założonego przez Lidię Mieścicką-Mellibrudę i Jerzego Mellibrudę. Oba ośrodki stały się centrami praktyki i merytorycznej refleksji dotyczącej założeń, celów, kształtu treningu grupowego. Trzeba powiedzieć, że pierwsze treningi odbywały się pod sztandarem terapii, bo też nie było innej możliwości „zakwalifikowania” tego typu zajęć w oficjalnych placówkach medycznych, a rzeczywiście jednym ze stawianych celów były zmiany psychokorekcyjne. Miały jednak treningi jednocześnie aspekt edukacyjny i rozwojowy, wprowadzając metodę uczenia się przez doświadczenie, która okazała się być bardzo atrakcyjna i skuteczna. Z pierwszych form treningu grupowego w Polsce, od początku zróżnicowanych w zależności od przyjętych inspiracji amerykańskich i rodzimych, z czasem wyłoniły się formy bardziej dookreślone. Jaśniejszą formułę zyskał trening interpersonalny, jako doświadczenie rozwojowe w obszarze zwiększania samoświadomości i kompetencji służących lepszemu porozumiewaniu się z innymi ludźmi. Stopniowe „uwalnianie” treningu interpersonalnego z kontekstu terapeutycznego i akcent na rozwój pozwoliły na wykorzystywanie tej formy do kształcenia profesjonalistów – psychologów, pedagogów, nauczycieli, lekarzy, ludzi wszelkich zawodów, dla których umiejętności interpersonalne, empatia i rozumienie zjawisk emocjonalnych są podstawą rozumnego i skutecznego działania. Złoty okres popularności treningów interpersonalnych (czasem zwanych zamiennie treningami grupowymi), organizowanych, warto przypomnieć, w ramach struktur placówek publicznych w czasach PRL-u, przypada na lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte. W pierwszym okresie transformacji ustrojowej, w związku ze skokowym zjawiskiem powstawania mniejszych i większych firm, pojawił się ogromny popyt na szkolenia uczące konkretnych umiejętności, przydatnych w ich funkcjonowaniu. Powstały formy intensywnej edukacji, zwane warsztatami, wykorzystujące metody uczenia się przez doświadczenie. Trening interpersonalny pozostał na obrzeżu, głównie jako forma doskonalenia umiejętności dla psychologów i zawodów pokrewnych, a także jako doświadczenie rozpoczynające edukację w wielu nowo powstałych szkołach psychoterapii czy szkołach treningu. Od kilku lat obserwuje się odrodzenie zainteresowania treningiem interpersonalnym, i to zarówno wśród profesjonalistów – psychologów, pedagogów, socjologów, jak też pracowników firm i instytucji publicznych a także osób prywatnych , z różną motywacją: lepszego poznania siebie, lepszego rozumienia innych, zobaczenia swojego funkcjonowania w grupie, otrzymania informacji zwrotnych o sobie od innych, bycia dobrym modelem komunikacji w rodzinie, przeżycia ekscytującego doświadczenia eksploracji siebie, itd.
Odmian i odsłon treningu interpersonalnego jest dziś wiele, w zależności od przyjętych inspiracji, założeń, celów oraz stylu, temperamentu, wyznawanych wartości i filozofii pracy trenera, a także potrzeb uczestników. Bywają treningi stacjonarne, wyjazdowe, pełne i cykliczne (będące zaplanowanym cyklem spotkań), prowadzone dyrektywnie, niedyrektywnie, w sposób mieszany, z różnym czasokresem (od kilkunastu do 40-, 50 godzin). Ta rzeczywistość jest otwarta i wciąż wypełnia się nowa treścią. Stały i wspólny pozostaje podstawowy cel: rozwijanie właściwości i umiejętności pozwalających lepiej porozumiewać się z innymi ludźmi.
Amerykańskie korzenie idei treningu grupowego
Ojcami ruchu treningowego w Stanach Zjednoczonych, równolegle, stali się dwaj wybitni psychologowie, Kurt Lewin i Carl Rogers.
Kurt Lewin w latach czterdziestych XX w. prowadził badania związane z dynamiką grupową. W obszarze jego zainteresowań było oddziaływanie grupy i zachodzących w niej procesów na zachowania jednostki, problemy konfliktów interpersonalnych, grupowych, międzygrupowych, zagadnienia związane z aspiracjami i celami grupowymi.
Latem 1946r. pod kierunkiem Kurta Lewina i jego współpracowników odbywało się w Connecticut seminarium poświęcone podniesieniu umiejętności kierowniczych osób uczestniczących w programach finansowanych przez rząd. Uczestnicy seminarium pracowali w małych grupach, dyskutując nad kolejnymi zagadnieniami. Każdego dnia prowadzący grupy informowali o wynikach pracy swoich zespołów kierownictwo seminarium. Któregoś dnia na takim podsumowującym spotkaniu pojawili się zwykli uczestnicy (według jednej wersji zostali zaproszeni, według innej – przybyli z własnej potrzeby wyrażenia frustracji), którzy przekazali swoje odczucia dotyczące sposobu oddziaływań prowadzących grupy. Innymi słowy, wypowiedzieli informacje zwrotne i wyrazili uczucia. Lewin i jego zespół otrzymali cenne informacje posuwające rozumienie zachodzących procesów znacznie dalej niż mogła to dać dyskusja. Zdali sobie sprawę, że przypadkowo odkryli nową, zawierającą znaczący potencjał, metodę uczenia się – pozyskiwania wiedzy z doświadczania. Uwzględnianie danych typu „tu i teraz” w relacjach interpersonalnych uczynili systematyczną praktyką. Wkrótce okazało się, że grupy w których ludzie dają sobie otwarte informacje zwrotne i przyglądają się swoim wzajemnym relacjom, lepiej ze sobą współpracują. W 1948r., już po śmierci Lewina, powstała w USA ogólnonarodowa sieć laboratoriów treningowych. Grupy, jakie zainicjował Lewin nazwano grupami treningowymi: T-groups. Ich uczestnicy mieli nabywać umiejętności interpersonalnych, lepiej rozumieć siebie i innych, uczyć się rozwiązywania konfliktów, doskonalić metody współpracy, rozumieć procesy grupowe. Duży nacisk kładziony był na stronę poznawczą i pragmatyczną. W polu uwagi była grupa i jej osiągniecia jako całości.
Prawie w tym samym czasie, w którym rozwijała się działalność T-groups, rozpoczął swoją aktywność na polu działań grupowych Carl Rogers, twórca terapii skoncentrowanej na kliencie. Na bazie wypracowanego przez siebie modelu terapii zaczął tworzyć grupy spotkaniowe (encounter groups), których celem był przede wszystkim rozwój osobisty uczestników. Ideą Rogersa było, aby w atmosferze pełnej akceptacji oraz zrozumienia ze strony członków grupy doprowadzić do ukazania przez jednostkę swojego prawdziwego, pozbawionego masek, oblicza. Uczestnicy, poprzez koncentrację na swoich uczuciach i ich ekspresję docierali do głębszego rozumienia i akceptacji siebie samych i siebie wzajemnie. W wyniku otwartych interakcji pomiędzy uczestnikami następował stopniowy wzrost wzajemnego zaufania i empatii. Prowadziło to do najważniejszego celu, jakim było doświadczenie prawdziwego i głębokiego spotkania z drugim człowiekiem – z innymi uczestnikami grupy. Rogers nie czynił wyraźnej różnicy miedzy terapią, a treningiem grupowym. Sens swoich działań widział we wspomaganiu indywidualnego rozwoju jednostki, mniej istotne było – całkowicie zdrowej czy wymagającej terapii.
Oba modele pracy treningowej współistniały równocześnie w czasie i przestrzeni, co wzajemnie je inspirowało i powodowało przenikanie się ich założeń, celów oraz metod. Niemniej różnice między nimi były wystarczająco istotne, by dać początek dwóm kierunkom w rozwoju treningu grupowego. Nurt uczenia laboratoryjnego, któremu dał początek Kurt Lewin, nastawiony bardziej poznawczo i pragmatyczne, preferujący perspektywę grupy i jej wewnętrznych procesów, zyskał popularność w kształceniu kadr pracujących z grupami ludzkimi – nauczycieli, psychoterapeutów, osób zajmujących się zarządzaniem. Natomiast nurt rogersowski, stawiający przede wszystkim na ekspresję i rozwój indywidualny zyskał wielką popularność w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku, niewątpliwie odpowiadając na atmosferę powszechnej kontestacji i „będąc po drodze” pokoleniu hippisów.